lis 26 2003

reszta opowiadania


Komentarze: 0

wklejam, nawet jak się komuś nie podoba... mam prośbę, macie jakiś pomysł na dokonczenie tego??

...Zaczęli się bić. Boże przyszedł jeszcze jeden! Co ja mam zrobić?!
- Smok! Weź ją stąd!!! - Krzyknął Mati do nowo-przybyłego. Chłopak podniósł mnie z ziemi i zasłonił ramieniem, kiedy podszedł do niego jakiś typ ze scyzorykiem (trochę większym). "Smok" wyrwał mu nóż i zaczął bójkę. Poczułam się dość dziwnie. Nagle usłyszałam krzyk "Niee!!!"...To był ten przyjaciel Matiego. Zasłonił go przed ciosem noża. Napastnicy uciekli w przerażeniu.
- SmoK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - Mati dorwał go i pomógł mu podnieść się.
- Co tu robisz?! - Krzyknął do mnie zirytowany.
- Przepraszam! Przepraszam,  Przepraszam,  Przepraszam,  Przepraszam,  Przepraszam,  Przepraszam!!! - Uciekłam. Mateusz złapał mnie za rękę. Zobaczył moje łzy i przytulił mnie.
- Śmierdzisz, t,traw,trawką - płakałam. On nic nie odpowiedział, podszedł do przyjaciela i ukląkł przy nim...
- Stary, ty nie wierzysz przecież w Boga!!! Spadajcie stąd! Oni mogą tu wrócić...
- Nie zostawię Ciebie tutaj...
Wyciągnęłam po kryjomu komórkę i zadzwoniłam po karetkę. Po kilku minutach przyjechała...
Mati zaprowadził mnie do swojego domu a sam pojechał do szpitala...Jego mama była trochę zła, że wcześniej nie zadzwoniłam. Razem z panią Kasią czekałyśmy na Matiego...Nagle zadzwonił telefon. Mama Mateusza odebrała...Spojrzałam na nią. Miała szeroko otwarte oczy, a z nich płynęły łzy.
-Mati...on...umiera...MiaŁ WYPADEK!
Miałam nadzieję, że to nieprawda...Pojechałyśmy do szpitala. Był pod respiratorem. Czułam się podle. To była moja wina...Nagle koło mnie pojawiła się pielęgniarka. Zapytała się czy chcę porozmawiać z Piotrkiem. Nie miałam pojęcia kto to, ale zgodziłam się. Weszłyśmy do jakiejś sali. Leżał tam, ten przyjaciel Mateusza. Spojrzał na mnie...Nie wytrzymałam i zaczęłam ryczeć. On wstał powoli i podszedł do mnie...
- Jak masz na imię? - zapytał.
- A, a, a,A
-"A" co?
-Amelia...
-Ty...jesteś siostrą ś.p. Daniela?
-To była moja wina...Kilka dni przed jego, no...
-Śmiercią.
-No właśnie, pogryźliśmy się i kazałam mu się zabić...Żeby zdechł!
-Hm...A ja jestem Smok...To nie była twoja wina. To była wina twoich starych. Nie dali mu szansy, wiem bo znałem go od podstawówki. tak samo jak Matiego. Posłuchaj mnie teraz uważnie...Mati jest w poważnych tarapatach, miał wypadek tylko dlatego że zadarł z pewnym gangiem. to on wypierdolił jego samochód. musisz pomóc Kasi...jasne?!
-Pani Kasi?
-Tak, będzie jej trudno teraz, musisz na nią uważać i pomagać jej...Jasne?!
-dobra, ale co będzie z Tobą?
-niezdradzę mojego gangu, ale będę starał się...
-twojego gangu??!!!?!?!?!?!?!?!?!?!?!
-tak. to ze mną gadałaś przez gg, a ze mną był kumpel z ...no wiesz
- i oni o wszystkim wiedzą?
- nie, nie wiedzą...jeżeli uda mi się ich przekonać o niewinności Matiego, zadzwonię. oki?
-oki

angel_tygrysica : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz