Komentarze: 0
Mówią, że życie jest piękne, że żyć to szczęście... Ja tak nie uważam, dla mnie życie to udręka. Rzadko jestem uśmiechnięta, przytłacza mnie to wszystko. Sama wśród tylu ludzi...nie mogę się odnaleźć, nigdzie. tak ze mną jest-problem. i jakoś nie mogę tego zmienić... Właśnie mam deja-vu. A narazie myślę wciąż o co chodzi ludziom??!! jak to jest, że inni potrafią się cieszyć, a ja? żyję w ciągłym smutku; nie mogę zapomnieć o przeszłości. A sama myśl, że Karol przeze mnie cierpi tak bardzo boli. może lepiej by było dla niego, gdybym...umarła...gdyby mnie nie było; CO BY WTEDY BYŁO? CO BY SIĘ SKOŃCZYŁO?
Słucham Evanescence i się pogrążam...łzy ciekną mi po policzkach, czuję nadchodzącą depresję. Cały czas myślę o nim, myślę jak mu pomóc... wiem, że czuje się niepewnie, bo jestem jego 1, ale... może za dużo wymagam...Ta cała sprawa z seksem i wogóle... muszę przestać...
Wiecie co? miałam przedziwny sen...
Widziałam siebie, w szkole...jak zawsze radosna i "pełna życia"... niby wszystko wporządku...potem spacer z moim ukochanym Misiaczkiem. I wtedy ta tragedia...nie mam pojęcia jaka... Pogrzeb. Tłum ludzi, głównie moich znajomych. Trumna - a w niej ja... straszne? ja się nie bałam...a potem powtórka, ale inne zakończenie... spacer...pogrzeb, ale ginie kto inny...może miałam wybrać...nie wiem...
muszę kończyć, napiszę może coś jutro...papa
Miłych snów